POD KAŻDYM ROZDZIAŁEM, BĘDĘ PODAWANE PROGI KOMENTARZOWE, JEŚLI BĘDZIE POWYŻEJ WYMAGANEJ ILOŚCI, ROZDZIAŁ ZOSTANIE DODANY JAK NAJSZYBCIEJ, JEŚLI NIE PRZEKROCZYCIE ROZDZIAŁY BĘDĄ DODAWANE CO SOBOTĘ O GODZINIE 19.

niedziela, 9 czerwca 2013

SMUTECZKI.

Przepraszam was bardzo za to co napiszę, ale najpewniej nowy rozdział będzie dopiero koło czwartku/piątku, gdyż idę do szpitala ;c. A przez weekend nie miałam dostępu do komputera ;/
Wybaczcie ;c


With love Blue&Jeanette



EDIT: LOVE KILLS ZOSTAŁO USUNIĘTE ZE STRONY JBFF, WIĘC NIE WIEM CO DALEJ.

SKOMENTUJE TO TAK :
KU...kfdfkdfkdkf.
Dziękuje.

środa, 5 czerwca 2013

.

OTO OFICJALNE KONTA NASZYCH BOHATERÓW @JasonLoveKills i @ElleLoveKills
CHCE KTOŚ PROWADZIĆ KTÓREŚ Z NICH ?

3. "How could You ?!?!"

- Siema, Dan. Kim jest ta dziwka? – krzyknął Jason. Um, niegrzeczne. 
- Ona nie jest „dziwką”, Jase. Ma imię. To Elle Banks. Gdybyś kiedykolwiek słuchał na naszych spotkaniach, to byś wiedział, że zostanie z nami przez parę miesięcy. – powiedział surowo Dan, po czym stanął obok mnie.
- Elle? - Usłyszałam głos wypowiadający moje imię. Rozejrzałam się dookoła, by zobaczyć kim jest Matt i uśmiechnęłam się grzecznie, wyciągając do niego dłoń na powitanie.
- Elle! O mój Boże! - I w ten sposób zostałam wepchnięta wprost w jego ramiona. Nagle wszystko nabrało sensu. Matt był członkiem gangu, pochodził z Chicago i nigdy nie mówił o swojej przeszłości. I jego imię – Matt – było skrótem od Matthew. Oczywiście, nie miałam dziś zbyt mądrych pomysłów.
- Matt? – zapytałam, będąc wciąż zdezorientowaną. Dopiero, gdy nazwałam tego faceta Matt’em, dostrzegłam w nim mojego brata, który zniknął. Byłam szczęśliwa. Byłam szczęśliwa, mając tutaj kogoś, kogo mogłam nazwać rodziną. I nagle sobie przypomniałam… Przypomniałam sobie ten ból, którego przyczyną był on. Całą rodziną myśleliśmy, że został zabiły, brutalnie zamordowany, ale nie przyszło nam do głowy, że może być tutaj, w Nowym Yorku. Od dwóch lat! Czy odebranie tego pieprzonego telefonu jest zbyt trudne?! 
- Ty! JAK MOGŁEŚ TO ZROBIĆ? JAK MOGŁEŚ NAS TAK PO PROSTU KURWA OPUŚCIĆ?! WIESZ, ŻE MAMA WPADŁA W DEPRESJĘ? PRZEZ CIEBIE! PRZEZ TWOJĄ PIEPRZONĄ OSOBĘ! - Krzyczałam, uderzając go pięściami w klatkę piersiową, z coraz to mniejszą siłą. Zaczęłam zalewać się łzami, które spływały po moich policzkach, gdy upadłam na kolana. Matt trzymał mnie mocno w swoich ramionach i wyszeptał ciche „przepraszam”. Widok ten musiał być naprawdę spektakularny. Oboje byliśmy na podłodze, a reszta obserwowała nas w ciszy. Gdy w końcu wzięłam się w garść, wypowiedziałam słowa, które wiedziałam, że go zabolą.
- Matt, mama i tata zostali zabici.
- Wiem. Derren nam o tym powiedział. Tak strasznie mi przykro, że nie było mnie wtedy przy Tobie, Elle. Że nie było mnie przy Tobie, przy Chrisie i przy reszcie. Naprawdę mi przykro. – z trudem wypowiedział ostatnie zdanie. Całą noc spędziliśmy razem, rozmawiając o rzeczach, które już miały miejsce, lub które pamiętamy z domu.
- Niesamowicie miło jest słuchać o waszej rodzinie, ale niestety mamy teraz spotkanie. Musimy omówić sprawę zabicia John’a. – powiedział surowo Jason. Wszyscy zebrali się wokół stołu, gotowi by wysłuchać pomysłów w jaki sposób mogą… możemy spróbować zabić Johna. Po wysłuchaniu wszystkiego, wiedziałam już, że ten facet nazywał się John Graham i pochodził z Toronto, z Kanady. Poszukiwali go przez chwilę.
- Dlaczego ja nie mogę po niego pójść? Pójdę do klubu, gdzie wiemy, że będzie, namówię go, by poszedł ze mną do „domu” po czym zaprowadzę go do apartamentu czy gdzieś tam. Wy będziecie tam czekać i wtedy go zabijecie, czy co tam chcecie - -opatrzyli na mnie jakbym właśnie powiedziała najbardziej niedorzeczną rzecz na świecie. Jeden z chłopców patrzył na mnie z delikatnym uśmiechem, a reszta była wielce zdziwiona.
- Więc, skoro jesteś taka pewna siebie masz go zabić panno Banks. Nie chcemy nic od niego, jest lepszy martwy niż żywy. Uważaj to za powitalną misję. Będziemy tam oczywiście, ale użyjemy tego jako naszej zalety - Jason powiedział szukając u reszty aprobaty, a oni kiwnęli głowami. Uśmiech wkradł się na moją twarz i po raz pierwszy czułam się szczęśliwa i dumna tu, na Bronxie.








Końcówkę tłumaczyła Blue, resztę Jeanette <3
Przepraszamy bardzo za takie zwlekanie, ale miałyśmy kilka problemów.
Za nagłówek dziękujemy Kamilowi.
PRÓG KOMENTARZOWY TO 25 KOMENTARZY !
With love Blue&Jeanette


P.S. Co do długości, po 7 rozdziale długość przekracza 1000 słów :)
P.S.2 Bijcie nam pokłony, bo autorka pisze z okropnymi błędami >.<